Tatuaże są tak samo charakterystyczne dla Japonii, jak sushi, kwiaty wiśni czy samurajowie. Wiele osób z kolorowymi rysunkami na skórze, przed wyjazdem do Kraju Wschodzącego Słońca zastanawia się, czy na miejscu nie spotka się z negatywnym i chłodnym odbiorem, a w niektórych lokalach nie zatrzasną im drzwi przed nosem. Jak jest naprawdę?

Postanowiłam nieco zgłębić temat, który jak się okazało, jest dość złożony. Internet i książki dostarczyły sporo informacji, jednak bardzo często nie pokrywały się one z moimi obserwacjami i odczuciami. Z tego też powodu postanowiłam porozmawiać z osobą, która ze światem tatuażu w Japonii związana jest od kuchni - Stasia Matsumoto - w sieci znana jako @acchi_kocchi oraz właścicielka sklepu @inkimono.

Ona pomogła mi zrozumieć pewne niuanse i nieco wejść w „głowę japońskiego społeczeństwa”.

Chciałabym od razu przejść do wniosków dotyczących odbioru tatuażu we współczesnej Japonii, które opracowałyśmy wspólnie ze Stasią, jednak aby w pełni zrozumieć ich kontekst oraz podejście mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni, niezbędna jest krótka lekcja historii. Polecam rozsiąść się wygodnie.  Zapraszam do lektury…

Dawno, dawno temu... tatuaż jako ozdoba, narzędzie kary i element rytuału

Sztuka tatuażu ma w Japonii bardzo długą historię. W ciągu dziejów tatuaż bywał ozdobą, narzędziem kary, elementem rytuału, a także symbolem przynależności do silnie zorganizowanych grup społecznych, min. japońskiej mafii. Nigdy nie był i nie będzie jednak wyłącznie domeną yakuzy, mimo, że w pojęciu wielu Japończyków oraz mieszkańców Zachodu tradycyjny japoński tatuaż i yakuza są ze sobą nierozerwalnie związane.

Cofnijmy się jednak do początku… pierwsze zapiski związane z tatuażem odszukać można w chińskiej kronice "Sanguo Zhi" ("Dzieje trzech królestw"), skompilowanej przed 300 rokiem n.e. Czytamy w niej, że niektórzy mieszkańcy królestwa Wa, czyli Japonii, tatuowali swoje ciała dla podkreślenia pozycji społecznej.  W jednym z najstarszych japońskich tekstów ("Kojiki") pochodzącym z 700 roku również znajdujemy wzmiankę o tatuażach. Miały one wówczas znaczenie rytualne lub magiczne.

Symbol pozycji społecznej lub obrazkowa kartoteka kryminalna*

Idźmy dalej... do czasów nam bliższych. Nie wszyscy historycy mają w tej kwestii jednakową opinię, ale większość wskazuje, że w Japonii przez wiele wieków tatuaże pełniły funkcje symboli pozycji społecznej, a także obrazkowych kartotek kryminalnych. Tatuaż bywał też niewątpliwie oznaką dziedzicznego statusu.

W XVI w. tatuowani byli między innymi „ludzie z wioski” zwani burakumin (najniższy status społeczny, opisywani także jako „nie ludzie”). Oznaczano ich krzyżami lub liniami na przedramionach, co stanowiło wykluczenie, trzymanie ich z dala od społeczeństwa.

W wielu żródłach historycznych znaleźć można wzmianki o traktowaniu tatuażu jako kary, min.: tatuowanie okolic oczu lub twarzy z powodu zdrady. Kara ta jednak nie uchodziła za szczególnie surową, dlatego później zastąpiono ją bardziej dotkliwym piętnowaniem przestępców, np. obcinaniem palców czy nosów (welcome in Japan!). Do tatuowania okolic oczu powrócono w 1672 roku. W 1720 roku „kary cielesne” zastąpiono tatuażami umieszczanymi w różnych miejscach na ciele. Złoczyńców naznaczano symbolami zbrodni, jakich się dopuścili, oraz regionu, z którego pochodzili.

Naznaczone osoby znalazły jednak sposób na oszukiwanie systemu. A jakże…

„Naznaczeni tatuażami mężczyźni zaczęli ukrywać swoje piętna wśród wymyślnych, artystycznych tatuaży. Niewykluczone, ze właśnie to skłoniło pierwszych yakuza do robienia sobie tatuaży. W końcu część z nich zaczęła wykorzystywać swoje tatuaże do zastraszania ofiar wymuszeń i innych przestępstw. Z piętna, którym ich naznaczono za karę, uczynili swój atut i używali go dla zysku.”

25 września 1870 roku rząd Meiji znosił tatuowanie jako formę kary za przestępstwa kryminalne.

*informacje wg Ichiro Morita "Irezumi: Japońska sztuka tatuażu"

Nowa era, nowe spojrzenia na tatuaż

Epoka Edo jest nietypowa w rozwoju kultury japońskiej - zmieniały się obyczaje, do głosu zaczęły dochodzić niższe grupy społeczne, a to co wcześniej potępiane zaczęło cieszyć się popularnością. Los tatuażu również uległ zmianie…

Przypuszcza się, że tatuaże zaczęły cieszyć się rosnąca popularnością wśród plebsu w dużej mierze za sprawą chińskiej powieści „Suikoden”. Opisywała ona losy 108 szlachetnych bohaterów wyjętych spod prawa. Książka obrazowana drzeworytami przestawała postaci heroesów z tatuażami na całym ciele. Wkrótce strażacy, hazardziści, robotnicy budowlani, rycerze ulicy i rzemieślnicy zaczęli zdobić swoje ciała wyrafinowanymi wzorami, zapewne pragnąc naśladować bohaterów o których czytali. Tatuatorzy dekorujący ciała swoich nowych klientów często czerpali natchnienie z drzeworytów ilustrujących „Suikoden”.

Co ciekawe i dla mnie nieco przerażajace, tatuatorzy zaadoptowali również niektóre techniki stosowane między innym przez twórców japońskich drzeworytów, ukiyo-e. Sprawdźcie jak to wyglada w praktyce (link). Często korzystali nawet z takich samych narzędzi.... a ludzkie ciało jest przecież znacznie bardziej miękkie i podatne od drewna. Wolę nawet nie myśleć jaki to musi być ból! AUĆ!

W 1812 roku japoński rząd znowu zakazał tatuowania, jednak kultura ta kwitła nadal w najlepsze w podziemiu. W epoce Meiji Japonia przeżywała okres dynamicznej modernizacji, tatuaże były jednak wciąż zakazane. Mniej więcej w tym okresie, walory artystyczne japońskiego tatuażu docenili goście z Zachodu, min. książę Yorku, późniejszy król Jerzy V j jego starszy brat. Pełna sylwetka smoka na przedramieniu księcia była dziełem słynnego mistrza tatuażu Horicho. Przyszły carowie, członkowie rodów królewskich i wielu, wielu innych ochoczo płacili za usługi japońskich mistrzów tatuażu, aby wnieść do swojego życia nieco barw i orientalnej tajemniczości.

W pełnym napięć okresie poprzedzającym wybuch II wojny światowej tatuaże nie były dobrze odbierane. Uważano je za przejaw buntu i frywolności.

Praktyka zdobienia ciała przetrwała po wojnie głównie wśród członków yakuzy, części rzemieślników i robotników, ale triumfalny powrót tatuażu miał miejsc dopiero w czasach nam bliższych, kiedy yakuza rozwijała się jak nigdy dotąd, korzystając z panującego w kraju chaosu.

Yakuza & tatuaż

Dla yakuzy tatuaż był tym samym czym biała koszula i krawat dla japońskiego urzędnika - niezbędnym elementem uniformu.” - Jake Adelstein, Człowiek Yakuzy. Sekrety japońskiego półświatka.

Japończycy bardzo wysoko cenią sobie wytrzymałość. Znoszenie niesamowitego cierpienia to ich zdaniem cecha prawdziwego mężczyzny. Yakuza ma na tatuaże specjalne określenie - „gaman” czyli „wytrzymałość”.

Tatuaże odzwierciedlają także pozostałe walory, które ceni się najwyżej w japońskim świecie przestępczym: lojalność, cierpliwość, poświęcenie i wytrwałość.

Tradycyjna metoda tatuowania (wabori), którą preferują jest bowiem droga, czasochłonna i bolesna. Wykonanie tatuażu pokrywającego całe ciało może zająć nawet 500 godzin, a yakuza powinien go zrobić od początku do końca u tego samego tatuażysty. Jednym z najpopularniejszych w tym momencie tatuatorów yakuzy jest Horiyoshi „Souryou” the 3rd. Tradycyjny proces tatuowania właściwie nigdy się nie kończy. Zawsze trzeba dodać tu i ówdzie trochę koloru, wycieniować, dorysować kontury, a po czasie, kiedy rysunek nieco wyblaknie, wykonać drobny retusz. Yakuza są zatem wiernymi Klientami!

Pytasz, gdzie te wnioski? Pojawią się w kolejnym poście, który udostępniam od razu… dlatego KLIKAJ!

Jak widzicie, tatuaż, mimo, że uchodzi za tradycyjną japońską sztukę i cechuje się niepowtarzalną dla tego kraju estetyką, przez większość stuleci nie cieszył się sławą. Wręcz przeciwnie! Cały ten kontekst jest ważny, aby zrozumieć podejście współczesnych Japończyków do wytatuowanych ludzi oraz tatuowania ogólnie…