... bo kawa to życie. A jedna z wyznawanych przeze mnie życiowych maksym głosi: Life is too short for bad coffee! ;)

Czy każdy kawowy freak zabiera ze sobą swoją kawę na wakacyjne wyjazdy? Czy kawowy freak posiada mini-zestaw podróżny, aby mieć możliwość zaparzenia swojej ulubionej kawy w różnych okolicznościach?

U nas to norma. Po kilku rozczarowaniach (największe we Włoszech, gdzie podobno podają najlepszą kawę na świecie… #not - alternatywy tam brak), wspólnie z moim narzeczonym, Oskarem, postanowiliśmy zbudować zestaw, który zawsze zabieramy ze sobą. Do tego przynajmniej jedno opakowanie ulubionej w danym okresie kawy.

Wyszukiwanie ciekawych, przyjaznych i smacznych spotów kawowych, które oferują alternatywne metody parzenia, to dla nas, poza oczywistym zwiedzaniem, ciekawe doświadczenie. Z reguły przed wyjazdem przygotowujemy sobie listę kawiarni znalezionych i polecanych w internecie lub na Instagramie i później staramy się je odhaczać. Oczywiście w poszukiwaniu tej najsmaczniejszej… Zdarza się nam również znaleźć coś zupełnie przypadkiem.

Jak z tą kawą w Japonii?

Japonia kawą nie stoi - znana jest bardziej z ceremonii picia herbaty. Nie oznacza to jednak, że nie znajdziecie tam dobrych kawiarni - zarówno tych oferujących standardowe, jak i alternatywne metody parzenia.

Należy jednak zapoznać się z kilkoma zasadami:

  • Japończycy nie mają zwyczaju pijać kawy na pobudzenie/obudzenie, dlatego spora większość kawiarni otwiera się dopiero w godzinach południowych (11:00-12:00). Co w takim razie pijają po przebudzeniu? Z reguły zieloną herbatę lub po prostu wodę.
  • Większość kawiarni oferuję kawę paloną bardzo mocno (dark), którą ja nazywam „black devil” lub smołą.
  • Japończycy preferują kawy z Ameryki Południowej, które wyróżniają się mniejszą kwasowością oraz korzennymi, czekoladowymi i orzechowymi nutami smakowymi. Ciekawostka: wiele osób uważa, że jest to wciąż najszerzej akceptowalny profil smakowy.
  • Wiele lepszych kawiarni ma swoje własne blendy i palarnie in-house, dzięki czemu coraz częściej można napić się kawy wypalanej lżej (bardziej dostosowanej pod nasze zachodnie przyzwyczajenia i podniebienia).

Jest całkiem sporo kawowych spotów, które udało się nam odwiedzić podczas naszych wizyt w Japonii, między innymi:

Onibus Coffee (Naka-Meguro, Tokio), Blue Bottle (Omotesando, Tokio), Coffee Wrights (Omotesando, Tokio), Shozo (Omotesando, Tokio), Urban Local Living (Naka-Meguro, Tokio), Good People & Good Coffee (Meguro, Tokio), Fuglen Coffee (Yoyogi, Tokio), Cafe Kitsune (Omotesando, Tokio), Frankie Melbourne Espresso (Shimokitazawa, Tokio), Bear Pond Espresso (Shibuya & Shimokitazawa, Tokio), Norah’s Coffee Table (Shimokitazawa, Tokio), Streamer Coffee Company (Shibuya, Tokio), Drip & Drop Coffee Supply (Kioto), % Arabica (Kioto), Lilo Coffee Roasters (Osaka), Granknot Coffee (Osaka).

Lista byłaby pewnie jeszcze dłuższa, ale niektóre wyparłam z pamięci lub nie były na tyle fajne, aby o nich w ogóle wspominać.

Wybraliśmy kilka, które urzekły nas najbardziej. Jako kryteria wybraliśmy sobie: smak i rodzaje oferowanej kawy, design miejsca i przede wszystkim atmosferę (to czy czuliśmy się w nich dobrze i czy chcieliśmy wracać).

W przypadku smaku i rodzajów kawy wybór jest subiektywny, bo podyktowany naszymi preferencjami smakowymi, a te jak wiadomo, każdy ma inne. Co lubimy i wybieramy najczęściej:

  • afrykańskie odmiany kawy (Etiopia, Kenia, Rwanda);
  • owocowe;
  • kwaśne;
  • lekko i średnio palone;
  • ulubiona metoda parzenia - Paula (drip & chemex), Oskar (drip & aeropress).

Instagramowe-kawowe szaleństwo

Ważna i niestety dość przykra informacja - ze względu na coraz większą popularność kawiarni speciality (to akurat na plus!) i „instagramowego lansowania się w popularnych spotach”, niektórzy przychodzą do tych miejsc tylko po to, aby zrobić check-in i fotkę na swoje kanały społecznościowe.

W najbardziej popularnych japońskich kawiarniach spotkać można mnóstwo ludzi, którzy wpadają tylko po to, aby zrobić sobie zdjęcie z kubkiem. Dosłownie! Zajęcie najlepszego miejsca, 10 tys. prób aby zrobić dobre selfie z kubkiem (z odpalonym dźwiękiem migawki), po czym zostawienie go z nieopóźnioną zawartością. Oczywiście to indywidualna sprawa, co zrobimy z zakupioną przez siebie rzeczą, jednak tego typu zachowania niesamowicie psują klimat i atmosferę w kawiarniach. Mam wrażenie, że to zjawisko nasiliło się wraz z popularnością Instagrama. Grrr…

No to lecimy… 3 x Tokio, 1 x Osaka, 1 x Kioto!

Onibus Coffee, Nakameguro

Kawiarnia, która pojawia się w większości kawowych przewodników po Tokio. Nie ma się co dziwić - wszystko jest tutaj na odpowiednim miejscu.

Zacznę od samej lokalizacji - Nakameguro to jedna z moich ulubionych dzielnic japońskiej stolicy. Miejsce znane przede wszystkim z kanału rzecznego, nad brzegiem którego umiejscowiło się mnóstwo uroczych restauracji, kawiarenek i sklepów. W okresie kwitnięcia wiśni Nakameguro jest również obowiązkowym miejscem na ich podziwianie - wzdłuż kanału, poprzecinanego licznymi mini-mostami, zasadzonych jest mnóstwo drzew wiśniowych, dodatkowo rozwieszone są lampiony, co sprawia, że miejsce to wygląda w tym okresie bardzo urokliwie.

Kawiarnia Onibus jest nieco oddalona od samego kanału. Mieści się w pobliżu stacji, pośród równie urokliwych uliczek.

Jest to młodsza siostra pierwszej Onibusowej lokacji w Okusawa (Setagaya, Tokio). Maleńki domek w tradycyjnym stylu w którym na dole znajduje się coffee-stand (miejsce w którym kupimy kawkę), palarnia z 15-kilogramowym piecem Diedrich i kilka ławeczek. Wszystko utrzymane w drewnianej i tradycyjnej estetyce japońskiej. Na piętrze z kolei znajdziemy przytulną przestrzeń w której można usiąść i wypić swoją kawkę. Znajdziemy tam również artystyczne akcenty - mural i identyfikacja stworzona przez lokalnego artystę Chalk Boy czy ściana wykładana ręcznie robionymi kafelkami z Tokoname, słynnego miasta garncarskiego w środkowej Japonii.

W kawiarni wypijemy tradycyjne kawki z ekspresu, przelew i drip (metodą Hario V60). Posiadają również swoje trzy kawowe blendy - Onibus (do kaw parzonych metodami alternatywnymi), City Roast (rekomendowany do kaw z mlekiem), Step (do espresso). W ofercie znajdują się również kawy single origin (Honduras, Etiopia, Guatemala, Rwanda, Kenia).

Piliśmy kawy z dripa - Guatemala, Kenia oraz Etiopia i muszę przyznać, że były to jedne z lepszych kaw jakie piłam w kawiarniach ever. I co najważniejsze - nie są tu spalone na ciemną smołę. :)

Klimat bardzo fajny (wróciliśmy tam) - można sobie usiąść na górze lub zostać na ławeczkach na parterze, skąd widzimy duży piec i pracowników. Miejsce dość oblegane przez zachodnich turystów, ale też nie na tyle, aby stać w długiej kolejce. Kawę udawało nam się zamówić właściwie z miejsca.

Spot obowiązkowy dla każdego kawosza! My na pewno będziemy tam wracać podczas naszych kolejnych wizyt w Tokio.

Onibus Instagram / Website.

Coffee Wrights x Higuma Doughnuts, Omotesando

Miejsce, które znaleźliśmy za pośrednictwem Instagrama - powstało w kolaboracji dwóch firm, kawiarni i pączkarnii.

Ukryte na wzgórzach Omotesando, w miejscu gdzie nie dociera już tak wiele osób. Malutki drewniano-szklany domek w japońskim stylu w przyjaznym sąsiedztwie. Świetne rozplanowane wnętrze - kawę kupujemy zaraz na wejściu, po czym schodzimy wgłąb, kilka stopni w dół, gdzie znajdują się przytulne miejsca do siedzenia. Usiąść można również na zewnątrz.

Założycielką kawiarni Wrights, która pierwotnie mieści się w dzielnicy Sangenjaya (Tokio), jest roasterka Yuki Mune. Po latach kawowych doświadczeń stworzyła swój własny blend, który dostępny jest również na Omotesando. Poza nim napić się można także single origin. Wrights oferuje kawy z ekspresu i filtra (min. drip).

Dodatkowym atutem miejsca jest dostępność smakowitych pączków i lodów od Higuma Doughnuts. Jest to firma, która tworzy swoje pyszności z najlepszych produktów lokalnych pochodzących z Hokkaido. Kupić można między innymi: pączki cynamonowe z cukrem, czekoladowe lub o smaku miód-mascarpone.

Coffee Wrights & Higuma to miejsce w którym można spokojnie usiąść i cieszyć się ładnym, roślinnym widokiem za oknem. Byliśmy tam również więcej niż raz. Omotesando to zakupowa część Tokio (ulica na której znajdują się sklepy największych domów mody), dlatego osoby nie lubiące tłumów, bardzo szybko poczują się tam przytłoczone. Wrights ukryta w uliczce na wzgórzach będzie dla nich zbawieniem - na pewno pozwoli odpocząć i przede wszystkim napić się smacznej kawki, zagryzając pączkiem. ;)

Coffee Wrights Instagram / Website

Fuglen Coffee w okolicy Yoyogi Park

Jedno z tych miejsc w których spotkamy wielu pracujących freelancerów (wciąż podziwiam osoby, które potrafią skupić się w kawiarniach, dla mnie to bardzo trudne!). Miejsce z bardzo pięknym wnętrzem utrzymanym w klimacie vintage & retro z lat 70-tych. Kawiarnia-matka znajduje się w Oslo, dlatego design tego miejsca zdecydowanie odzwierciedla skandynawskiego ducha. Meble vintage znajdujące się w kawiarni są dostępne w sprzedaży. Można wyjść nie tylko z kawą, ale także z nowym mebelkiem, np. krzesłem (co na wyjeździe jest raczej niemożliwe, ale dla lokalsów super opcja). :P

Ilość ludzi w tym miejscu przytłacza, ale poza tym - wszystko na plus. 

Świetna lokalizacja w pobliżu największego tokijskiego parku, Yoyogi. Mam wrażenie, że gdyby nie ogromna ilość turystów, chcących sobie zrobić zdjęcie z charakterystycznym kubkiem z czerwonym ptakiem (fuglen to po norwesku ptak), byłoby to miejsce idealne do przesiedzenia długich godzin. Jednak z powodu instagramowych-freaków jest tam straszny tłok i zamieszanie.

Czego napijemy się w Fuglen? Oczywiście kawy przyrządzanej przeróżnymi metodami. My próbowaliśmy dripa Kalita z jakichś afrykańskich ziaren. Był bardzo smaczny. Dodatkowo herbata i słodkości (min. pączki).

Co ciekawe - Fuglen w ciągu dnia pełni funkcje kawiarnii, z kolei wieczorami zamienia się w klubo-kawiarnie w której umówić się można również na drinka. Niestety my odwiedziliśmy ją tylko w ciągu dnia. Przy kolejnej okazji na pewno spróbujemy wpaść do tego miejsca również po zmroku.

Fuglen Instagram / Website

Granknot Coffee, Osaka

W tym miejscu na wejściu witają nas przeźroczyste imbryczki wypełnione różnymi, oferowanymi w środku, smakami kawy. Obok nich, w malutkich pojemniczkach znajdziemy kawowe ziarna, aby na własne oczy ocenić stopień palenia. Możemy wybrać lekkie, regularne i ciemne palenie, które ma wpływ na smak i moc kawy.

Granknot oferuje własny blend, jak i single origin z różnych rejonów świata (wiem, że to się zmienia w zależności od okresu). Napić można się również kawy z ekspresu.

Kawiarnia mieści się w okolicy Orange Street przy ruchliwym kanale Dotonborii (jednym z najbardziej turystycznych punktów Osaki). Nie odczuwa się tutaj jednak ogromnego ruchu, chociaż w godzinach popołudniowych i weekendy, miejsce bywa zapełnione i na kawę trzeba chwilę poczekać.

Jest to zdecydowanie jedno z tych miejsc do których chciałam wracać. Industrialny design wymieszany z rustykalnymi elementami (np. rogi na ścianach czy specyficzny wygląd kubeczków). Dodatkowo rośliny i neon. :) Wszystko to, co lubię, dlatego jeśli będziecie w Osace, wstąpcie na małą, czarną.

Nasz zestaw podróżny i kawka z Granknot. <3 

Granknot Instagram

Drip & Drop Coffee, Kioto

Miejsce, które odkryliśmy totalnie przypadkiem i również zdarzyło nam się być w nim więcej niż raz. Ukryte w malutkich uliczkach Kioto, na zewnątrz przyciągający neon DRIP & DROP. Po schodkach w dół… i jesteś.

Jak się później okazało, miejsce to łączy się z Piece Hostel Sanjo (można wejść bezpośrednio z ulicy na dolne piętro lub właśnie z tego hostelu na górne).

Mają swoją własną palarnie z której oferują original i strong blend. Podają kawę przyrządzaną 3 metodami alternatywnymi - french press, drip i aeropress, no i oczywiście ekspres. Z tego co pamiętam nasze kawy były dość mocno palone.

Foto: Oskar Krawczyk
Foto: Oskar Krawczyk

Wnętrze kawiarni było bardzo minimalistyczne i czyste. Beton, metal i drewno. Na półkach akcesoria kawowe i brandowane kubeczki. W oczy rzucało się ich menu w którym ładnie rozrysowano sposób przyrządzania kawy na różne sposoby. Na pewno jedna z ciekawszych propozycji na mapie Kioto.

Drip & Drop Instagram / Website

***

Tak jak wspomniałam wyżej, kawiarni jest mnóstwo. Nie do wszystkich udało nam się dotrzeć i spróbować czarnego napoju.

Wybraliśmy naprawdę „top of the top”. Do tych miejsc z pewnością wrócimy nie raz i polecamy je wszystkim z ręką na sercu! x