To, że produkty z metką „Made in Japan” są porządane, bo stanowią symbol kunsztu, trwałości i jakości, nikogo już dzisiaj nie zaskakuje. Podobnie jak fakt, że Japończycy potrafią w sprawny i bardzo kreatywny sposób interpretować i udoskonalać właściwie wszystko - ubrania, przepisy lub inne przedmioty, którą wezmą sobie na warsztat. Dlatego też tytuł tego wpisu nie powinien nikogo dziwić i prowokować. Nie taki był jego cel. Już na samym początku chciałam przedstawić wniosek i twierdzenie z którymi raczej nikt wtajemniczony nie będzie dyskutował. W dalszej części przedstawię jak do tego doszło. Year after year… i będzie to kolejna dawka japońskiej historii mody.

Japońska americana, zwana również ametora, to estetyka, która bardzo mnie intryguje i trafia do mojego serca. Czy zatem jest? Skąd wziął się ten styl i jakie są jego charakterystyczne cechy?

Modę z Japonii szczerze kocham. Podziwiam rzemiosło i ogólną umiejętność oddania się określonemu tematowi do tego stopnia, że efekt często przerasta wzór lub jest po prostu na najwyższym poziomie.

Ameryka. Amerykański sen. Kraina mlekiem i miodem płynąca, którą od dziecka podziwiałam w familijnych filmach oglądanych w niedzielne popołudnia, a następnie w serialach i teledyskach ulubionych artystów. Kalifornia. Venice Beach. Pustynia Sonoran. Rewolucja i wyzwolenie. Odwaga mieszkańców! Mocno spłycając, widzę to w swojej głowie właśnie w ten sposób. Nie znam jednak tego kraju i jak do tej pory nie miałam możliwości zobaczyć go na własne oczy, dlatego jest to tylko wyobrażenia… [obecnie oczywiście, ten piękny obraz USA nieco blednie]

Połączenie tych dwóch aspektów zaowocowało estetyką, która wywołuje we mnie miłe uczucia i jakąś nieokreśloną bliżej nostalgię (za czym?!). Podobają mi się te wszystkie roboczo-outdoorowe outfity z flanelową koszulą czy kamizelką albo całkowicie przeciwstawne - collage’owe, kraciaste i eleganckie sety uzupełnione mokasynem z frędzlami. Lubię oglądać ten styl na japońskich ulicach, czy odnajdywać go na zdjęciach z tygodni mody, czy z Pitti Uomo. Tym bardziej, że tam odnajduję prawdziwą zabawę fasonami czy atrybutami, niespotykaną u nas. Czasami sama staram się coś z tej estetyki przemycić do swoich „stylizacji” (jak to w ogóle brzmi!).

Powróćmy zatem do głównych pytań o styl jakim jest japońska americana, zwana również Ametora.

Ametora (ame-tra, od amerykańskiej tradycji) to nazwa stylu, podobnie jak normcore, punk, czy goth. Wpływy zachodniej, głównie amerykańskiej, mody w Japonii sięgają tak naprawdę czasów restauracji Meiji (1868-1912), kiedy to kraj otworzył się na świat po 256 latach izolacji. Dla Japonii był to okres ekonomicznego, politycznego i społecznego rozwoju. Zaczęto przyjmować zachodnie technologię i styl życia. Zmieniała się również garderoba. W przypadku żołnierzy, wojowników - masywne, bardzo rozbudowane i zdobione zbroje poszły w odstawkę, zastąpiły je trzyczęściowe garnitury. Importowana odzież przywożona przez obcokrajowców była uznawana za prestiżową i mogli sobie na nią pozwolić tylko ci najbardziej zamożni. W tym okresie (1910-1930) wśród najbogatszej młodzieży powstała subkultura MOBO (chłopcy) i MOGA (dziewczyny) - „nowocześni chłopcy i dziewczęta”. Nosili oni rzeczy, które w USA uchodziły za codzienne, jednak w ówczesnej Japonii znalazły się na liście tych najbardziej rewolucyjnych i buntowniczych.

Po drugiej wojnie światowej nastąpiła okupacja amerykańska podczas której dochodziło do dużej wymiany wpływów kulturowych. Była to okupacja dość przyjazna - co ciekawe, „wrogowie” nie kojarzyli się źle. Często częstowali dzieci cukierkami, przywozili amerykańskie dobra, które sprzedawali na czarnym rynku i ogólnie pomagali ludziom. Żołnierze oraz ich rodziny, mieszkający wówczas wśród biednych i uciśnionych Japończyków, prezentowali wymarzony styl życia. W świadomości obywateli wyspiarskiego kraju budował się mit „amerykańskiego snu”. Ludzie zaczęli wierzyć w to, że wszystko co amerykańskie, może im zapewnić ucieczkę od niedoli, ponieważ rodziny okupantów funkcjonowały bardzo dobrze i żyły w dostatku. Japońska młodzież łączyła się ze stacją radiową Amerykańskich Sił Zbrojnych, aby posłuchać jazzu i amerykańskiego popu. Covery utworów zza oceanu w języku japońskim natychmiast stawały się hitami.

Amerykańska kultura i zwyczaje powoli wkraczały na japońskie salony… Kolejnym bardzo ważnym krokiem w rozwoju Ametory były poczynania Kensuke Ishizu, zwanego również Ojcem Chrzestnym japońskiego stylu preppy lub też ivy. Jego droga do sukcesu była wyboista i kręta - od zawsze romansował z modą. Uważany był za MOBO, przez wiele lat pracował jako projektant jednej z najwiekszych marek bieliźnianych w Japonii, następnie założył własną - VAN Jackets, która specjalizowała się w ekskluzywnych sportowych kurtkach. Jego produkty były dedykowane bardziej zamożnej części społeczeństwa, były również bardzo ekstrawaganckie. Nie każdy miał odwagę je nosić, dlatego też Ishizu zaczął szukać innej drogi, którą mógłby wpłynąć na japońską modę. Wyjechał do USA. Inspiracje znalazł w zachodniej estetyce, która od zawsze tak bardzo go pociągała. A dokładniej - w amerykańskim kampusie uniwersytetu Princeton. Zobaczył tam elegancko, ale na luzie ubraną młodzież. Nosili się w stylu Ivy, który Ishizu zidentyfikował i dokładnie opisał, mając w planach przeniesienie go do Japonii. Po powrocie oczywiście stworzył własne elementy garderoby, które odzwierciedlały jego spostrzeżenia.

W 1965 roku na runku japońskim, również za sprawą Kensuke Ishizu, pojawił się album, który całkowicie odmienił lokalną modę, „Take Ivy”. Na jego łamach opisano i za pomocą fotografii zaprezentowano esencje akademickiego stylu. Zdjęcia wykonał Teruyoshi Hayashida na kampusach elitarnych amerykańskich uniwersytetów Ivy League. W. David Marx, autor innej ważnej pozycji: „Ametora: How Japan Saved American Style”, pisał na temat „Take Ivy”, że w ręce japońskich nastolatków przekazano elementarz za pośrednictwem którego uczyli się określonego stylu, który w przyszłości bardzo mocno się tam zakorzenił. Było to dla nich również pewnego rodzaju „okno na świat” i nauka mody w ogóle, ponieważ stali się jej bardziej świadomi. Dla wielu z nich zaczęła stanowić hobby, a nie tylko obowiązek. W tamtym właśnie okresie szafy Japończyków zaczęły wypełniać blezery, spodnie w kant, marynarki i mokasyny, czyli atrybuty uniwersyteckiego outfitu. Estetyka Ivy pozwoliła Japończykom w końcu poczuć się pewnymi siebie, po tak tylu latach wojen i okupacji. W Kraju Kwitnącej Wiśni rozpoczęła się nowa modowa era…

Lata 60-te przyniosły rewolucje. W USA protestowano przeciwko wojnie, młodzież, która wcześniej nosiła się elegancko, zaczęła demonstrować swój bunt również za pośrednictwem ubioru. Potargane włosy, koszulki z hasłami rewolucyjnymi i anty-politycznymi, a także najważniejsze - postrzępione jeansy, stały się modowym synonimem zmian. W Japonii także nastąpiło pewnego rodzaju rozluźnienie. Wprowadzono konstytucyjny zakaz prowadzenia wojny, aby nie udzielić pomocy USA w Wietnamie. Starsze pokolenia gloryfikowały pracę oraz styl życia jej podporządkowywany. Z kolei młodzież, mająca tego dość, zaczęła protestować przeciwko prawicowym dorosłym. W tym okresie powstało mnóstwo subkultur, min.: hippie, czy punk. Mimo, że ich stylistyka była od siebie bardzo różna, wszystkich, podobnie jak w USA, łączyła miłość do niebieskich jeansów. Stały się one towarem bardzo pożądanym. W  1966 roku w Japonii sprzedano 6 milionów dżinsowych spodni, trzy lata później ich sprzedaż wzrosła do poziomu 7 milionów!

W okresie wojennym jeansy skupowano od żołnierzy amerykańskich na czarnym rynku - na widok 501 marki Levi’s lokalnym odbiorcą zapalały się świetliki w oczach. Był to towar kojarzony z lepszym światem! Dwie dekady później, na rynku pojawiło się sporo lokalnych marek oferujących jeans. Obok nich działały również firmy z zachodu, takie jak wspomniany już wcześniej Levi, Lee, czy Wrangler, jednak lokalnych odbiorców nie zawsze było na nie stać. Kupowano od rodzimych twórców.

Jeansy stały się artykułem uważanym za podstawowy - były dość tanie, zdecydowanie luźniejsze i mniej formalne niż rzeczy w stylu Ivy.

W latach 70-tych chętniej nawiązywano do estetyki londyńskiego glam i francuskiej elegancji, jednak w momencie wybuchu kryzysu gospodarczego stały się one tandetne i przede wszystkim, nieosiągalne cenowo. Moda europejska nie do końca się tam przyjęła.

Lata 80-te i 90-te to znowu powrót do korzeni amerykańskich. To czas rozwoju dzielnicy Ura-Hara, powstanie kultowych obecnie marek streetwearowych, które pełnymi garściami czerpały z dziedzictwa USA. Inspirowano się kulturą oraz muzyką hip-hopową lub punkiem (NIGO z A Bathing Ape, czy Jun Takahashi z UNDERCOVER), a także kulturą robotniczą (Shinsuke Takizawa z Neighboohood), a Hiroshi Fujiwara, który odegrał znaczącą rolę dla rozwoju japońskiej mody ulicznej, sporo pomysłów oraz rozwiązań przywoził właśnie zza oceanu. O rozwoju tej sceny pisałam zresztą tutaj i nie będę rozwijać tego fragmentu po raz kolejny. :)

Dwie ostatnie dekady XX wieku to czasy w których w Japonii bardzo mocno rozwijał się rynek vintage. Młodzi japońscy kupcy wysyłali z USA używane produkty, które nabyć można było w sklepach ze starociami. Pojawiało się ich coraz więcej. Można powiedzieć, że rosły jak grzyby po deszczu, a ich stałymi bywalcami byli nastolatkowie. Zaczęto również interesować się odzieżą wojskową, którą replikowano. Na warsztat brano starą odzież robotniczą, czy też kurtki lotnicze, którym nadawano nową formę, udoskonalano je z dbałością o nawet najmniejsze detale. Powstało sporo japońskich marek specjalizujących się w replice vintage - Evisu, Warehouse, Real McCoy. Obecnie japoński vintage jest postrzegany jako uosobienie idealnej repliki.

W późniejszych latach 90-tych i 2000 między kontynentami kwitła wymiana zarówno towarów, jak i kultury, pomysłów, a nawet stylu. Japoński perfekcjonizm w odtwarzaniu wzorów i konkretnych produktów spotkał się z poklaskiem zarówno odbiorców z USA, jak i Europy. Zaczęto również akceptować fakt, że Japończycy są lepsi w Americanie, niż sami Amerykanie! ;) Lekki absurd, który jest najprawdziwszą prawdą.

Ametora to do dziś nie tylko estetyka, ale także rzemiosło i wielka dbałość o każdy detal. Produkty japońskich marek są dobrze skonstruowane i wykonane z najlepszych dostępnych materiałów. Mają również wyjątkowy i przemyślany charakter. Jak widać historia japońskiej americany jest dość złożona, można by ją jeszcze bardziej rozdzielać na części pierwsze pod kątem właściwie każdej dekady, która niosła nowe pomysły i rozwiązania. Moim celem było pokazanie pewnych zależności oraz tego, dlaczego estetyką, którą możemy skądś kojarzyć prezentuje się w taki, a nie inny sposób. Nie ma jednak co ukrywać w kwestii formy i sposobu podania - uczeń przerósł mistrza!

Lektury i źródła z których korzystałam przygotowując artykuł:

  • Take Ivy, Teruyoshi Hayashida
  • Ametora: How Japan Saved American Style, W. David Marx
  • Why Have The Japanese Become The Kings Of Americana?, Long John website, Wouter Munnichs
  • Japanese Americana: Japan’s Take on American Style, Those That Know website