Wracam z "magicznym cyklem", który tworzymy wspólnie z ilustratorem - getxxlost (check out his awesome & cute artworks NOW!!!). W jego ramach chcemy odkrywać metafizyczny i nieodgadniony świat yōkai - postaci, które pojawiają się w japońskich legendach i ludowych opowieściach oraz niezwykle nas inspirują.

Lubie odkrywać japońską kulturę zgłębiając często nierealne i nierzeczywiste historie. Pomimo ich baśniowego charakteru, można doszukać się tam sporo kulturowych punktów odniesienia i zagłębić w świadomość zwykłych ludzi, żyjących na przestrzeni kolejnych epok. To dla mnie uzupełnienie podręcznikowej, historycznej wiedzy o tym kraju. Bastian (aka getxxlost) interpretuje te historie w wizualny, artystyczny i właściwy dla siebie sposób. Tworzy pełne detali ilustracje, przedstawiające jego własną wizję opisywanych w tych artykułach charakterów.

Zanim przejdziemy do głównych bohaterów, zostańmy jeszcze przez chwilę przy ogólnym zarysie samych yōkai...

Książka Michaela Dylana Fostera: „Yōkai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej” - w tym cyklu pojawia się sporo cytatów z tej właśnie pozycji. Polecam uwadze ten tytuł dla wszystkich, którzy w jakimś stopniu zainteresowani są tym obszarem japońskiej kultury. :)

Tam gdzie tajemnica i trudne do wyjaśnienia zjawiska, tam, w Japonii, pojawiają się właśnie yōkai. Przybierają różnorodne kształty, dlaego też w ludowych legendach, podaniach i opowieściach, określa się je jako: potwory, zjawy, widma, gobliny, zmiennokształtni czy po prostu demony. Zmieniają się one na przestrzeni lat i miejsc w których się o nich opowiada. Kolejne pokolenia mogą ten sam charakter opisywać na różne sposoby.

To, co jednak możemy traktować jako pewnik - yōkai pojawiły się w wyobraźni ludzi, aby wytłumaczyć wszystko, co tajemnicze i trudne do jednoznacznego objaśnienia. Niepokojące odgłosy, czy dźwięki, rozbłyski światła lub jego samoistne zapalanie się. Przedmioty codziennego użytku znalezione w miejscach, w których sami ich nie zostawiliśmy. To wszystko sprawka tych nieuchwytnych istot. Wizerunki poszczególnych yōkai wykorzystywano również po to, aby opisać sytuacje, które zwyczajnie przeczą prawom natury.

Yōkai spotkać można w różnych lokacjach i obszarach. Zamieszkują pustkowia - góry i lasy, tereny wodne i podmokłe, takie jak: strumienie, rzeki, bagna i stawy. Inne kryją się na terenach wiejskich - w wysokich trawach pól i łąk, a także gdzieś pomiędzy wsią i miastem, na obrzeżach ludzkich siedlisk. Są również takie yōkai, które najlepiej czują się blisko człowieka, np. w jego domu.

W pierwszej osłonie tego cyklu przeczytać mogliście o dwóch stworzeniach, kitsune i tanuki. One najlepiej czują się w naturze - na zagonach, pastwiskach i polanach. Od czasu do czasu zdarza im się przekraczać granicę między ludzkim a zwierzęcym światem. Zachodzą wówczas do gospodarstw i domostw, po to, aby płatać ludziom figle.

Dzisiaj, przeniesiemy się w nieco inne obszary - do świata olbrzymów zamieszkujących pustkowia. Spróbujemy także przechytrzyć małe sprytne, zielone stworzonka zamieszkujące brzegi zbiorników wodnych. Zastanowimy się, które z nich zwyciężyłoby w pojedynku, jeśli miałyby ze sobą walczyć?! Które z nich okazałoby większą siłę lub przebiegłość…

Zapraszam do świata oni (jap. おに) oraz kappa (jap. かっぱ).

Oni (jap. おに)

Oni to jedna z najbardziej znanych „ikon” japońskiego folkloru. Najczęściej opisywane są i przedstawiane jako rogate, rozczochrane olbrzymy, które potrafią kilkukrotnie przekroczyć wzrostem zwykłego człowieka. Ich twarze są czerwone lub niebieskie. Usta wypełniają kły, a palce zakończone są długimi i ostrymi szponami. Występują również inne odmiany w różnych kolorach, z większą ilością rogów, oczu czy palców u rąk i nóg. Na biodrach oni zauważyć można przepaski (fundoshi - tradycyjna japońska bielizna męska) wykonane ze skór dzikich zwierząt, najczęściej tygrysów. Posiadają także broń - okute żelazem pałki lub maczugi.

Soga Shōhaku (曾我蕭白), 1730–1781 r. - świątynia Keishoji w prefekturze Mie. Bardzo wyraźne przedstawienie wyglądu i aparycji oni.

Mity i legendy w których pojawiają się oni są bardzo stare - informacje o nich znaleźć można zarówno w japońskiej, chińskiej, jak i buddyjskiej mitologii. Niektórzy doszukują się historii oni już w jednym z najstarszych japońskich źródeł pisanych z 700. roku („Kroniki Japońskie”).

Demoniczna strona tych istot z pewnością ma duży wpływ na ich popularność oraz długowieczność. Ich charakter oraz główne cechy, mimo, że mogą się nieco różnić szczegółami w zależności od regionu z którego pochodzą opowieści, pozostawały stosunkowo niezmienne przez stulecia. Powtarzający się rysopis - nadprzyrodzone, przerażające i ogromne stwory, pochodzące z piekieł lub podziemi, które wśród ludzi pojawiały się głównie po to, aby straszyć lub wywoływać silny niepokój swoim nietypowym zachowaniem.

Obecnie oni są wciąż żywe - pojawiają się w wielu filmach, grach, anime, a także sztuce.  Czy przychodzą Wam jakieś do głowy? Poniżej wklejam kilka oczywistych przykładów.

Oni - złe duchy i wytwory ludzkiego strachu

Chciałabym jednak skupić się na tym, jakie jest ich pochodzenie, główne cechy zewnętrzne, skąd w ogóle wzięła się nazwa „oni” i z czym są przede wszystkim kojarzone. Na przestrzeni stuleci wielu badaczy oraz folklorystów poświęciło swój czas, aby badać te demoniczne istoty. W dalszej części przytoczę conajmniej kilka spojrzeń, wniosków oraz kilka opowieści, które zbudują nam pełniejszy obraz tego ikonicznego yōkai.

Oni odbierano między innymi jako złe duchy, które krzywdzą ludzi, negatywne siły, a także wytwory ludzkiego strachu, wywołane między innymi zjawiskami atmosferycznymi - grzmotami, błyskawicami, czy też trzęsieniami ziemi. Jeśli mielibyśmy połączyć oni z którąś z sił natury, to byłyby to zdecydowanie grzmoty i błyskawice.

Tak jak wspominałam w pierwszym artykule z tego cyklu, yōkai często pojawiały się tam, gdzie człowiek słowami nie był w stanie opisać tajemniczych zjawisk lub rzeczy, których się bał. Burze i błyskawice wywoływały strach i lęk w związku z ich niszczycielką mocą. Ludzie obawiali się potencjalnej destrukcji otoczenia czy też dobytku. Zjawisko to dodatkowo potęgowało aktywowanie zmysłów słuchu oraz wzroku. To wszystko pozwalało im wierzyć, że stoją za tym jakieś magiczne istoty.

Dowodem na to, jak duży strach wywoływały w ludziach burze z piorunami, jest spora liczba świątyń dedykowanych bogowi tego zjawiska -  Raijinowi. Rozsiane są one po całej Japonii, a sam bóg przedstawiany jest najczęściej w postaci demona ubranego w przepaskę fundoshi z tygrysiej skóry, stojąc na chmurach z zestawem bębnów. Widać więc spore podobieństwo do wcześniejszego opisu wyglądu oni.

Istotny jest tutaj jednak aspekt o którym wspomniałam wyżej. Bóg, jako kami, sam w sobie nie mógł pozostawać yōkai. Bogowi oddawało się część i upraszano u niego pomyślność, yōkai z kolei się bano lub obarczano go najgorszymi i niewyjaśnionymi zjawiskami. Wierzono jednak, że w sytuacjach, gdy kami nie otrzymywało wystarczająco dużo modlitw oraz ludzkiej atencji, mogło mścić się na ludziach - w ten sposób tłumaczono sobie między innymi zachowanie boga burzy i piorunów. Teorię taką przedstawił Komatsu Kazuhiro w swojej pracy dedykowanej kulturze yōkai*.

Oni klasyfikowane są jako yōkai mieszkające w wysokich i ciężko dostępnych górach. W ten sposób opisuje je  między innymi Wakamori Tarō, japoński historyk i folklorysta żyjący w XX w. (1915-1977), a także znany etnolog, językoznawca i folklorysta japoński, Shinobu Orikuchi. Ten drugi wysnuł teorie, że słowo „oni” w Japońskim oznacza olbrzymów, którzy zamieszkiwali jaskinie. Doszukiwał się również obecności oni w popularnym w Japonii ludowym obrzędzie związanym z marebito.

Marebito - przybysze zza morza, horyzontu i gór

Tutaj chciałabym się na moment zatrzymać… Określeniem marebito (稀人 lub 客人) w starożytnej Japonii opisywano nadprzyrodzone istoty, które przybywały z bardzo daleka, „zza morza, horyzontu i gór”, przynosząc dar błogosławieństwa, mądrości i szczęścia. Odwiedzali wioski, gdzie witani byli rytuałami i festiwalami. Wieśniacy mimo strachu, wyczekiwali przybyszy, którzy pojawiali się w bardzo charakterystycznych słomianych płaszczach przeciwdeszczowych (minokasa) oraz kapeluszach. Zwyczaj ten praktykowany w okresie Nowego Roku właściwie zanikł, jednak jego pozostałości można wciąż doszukiwać się w niektórych regionach Japonii, na przykład w prefekturze Akira, gdzie wciąż podtrzymywana jest tradycja o nazwie Namahage. Folklorysta, Shinobu Orikuchi nie tylko opisał ten rytuał, ale również porównał marebito do oni. Jeśli przyjrzeć by się dokładnie ich strojom, rzeczywiście można odnaleźć pewne nawiązania do wyglądu oni.

Mnie zwyczaj ten od razu przywołuje skojarzenia z naszym, ludowym bożonarodzeniowym kolędowaniem, podczas którego grupa ludzi w przebraniach odwiedzała domostwa, śpiewając kolędy. Wśród nich znaleźć można było osobę z gwiazdą, czy turonia - dziwnego, długiego stwora z rogami (ni to konia, ni to byka). Zwyczaj ten w naszym kraju praktykowany był w różny sposób w zależności od regionu. Obecnie również praktycznie zanikł.

„Oni hitokuchi” - zjem cię jednym haustem!

Ważną i zwodniczą umiejętnością oni jest możliwość ich transformacji (podobnie jak u kitsune czy tanuki), czyli zmiany postaci, aby osiągnąć określony cel - czy będzie to mord w celu pożywienia się, czy też uniemożliwienie wojownikom lub innym ludziom wykonania ich zadań. Z wielu opowieści wynika, że stworzenia te posiadają wielki apetyt na ludzkie mięso. Mówi się, że potrafią pożreć człowieka "jednym haustem", stąd też wzięło się w Japonii wyrażenie „oni hitokuchi” (oni jednym haustem).

Przytoczę tutaj jedną z opowieści, która opisana została w książce Noriko T. Reider „Japanese Demon Lori. Oni from Ancient Times to the Present”**. Pochodzi ze zbioru powstałego w okresie Heian (ok. 945 r.) - „Ise monogatori”.

Opowiada o mężczyźnie beznadziejne zakochanym w kobiecie z wyższych sfer. Mężczyzna świadomy, że nigdy nie będą mogli być razem, postanawia ją porwać. Podczas ich ucieczki, w pobliżu rzeki Akuta, zastaje ich silna burza z piorunami. Zmusza ich to do schronienia się w zrujnowanej chacie. Kobieta wchodzi do środka, podczas gdy mężczyzna postanawia zostać na straży. Mimo jego wielkiej chęci ochrony, dziewczyna zostaje zjedzona przez oni. Jej krzyki, płacz i nawoływania zagłuszone zostają odgłosami grzmotów, dlatego mężczyzna nie jest niczego świadomy. Do momentu, aż orientuje się, że zniknęła. Jakby rozpłynęła się w powietrzu. W opowieści nie znajdujemy przedstawionej wprost informacji o tym, że to oni stoją za tajemniczym zniknięciem kobiety, jednak opisane okoliczności - burza, zniknięcie - sugerują ich udział. „Oni hitokuchi” to natychmiastowe działanie, które jest przykładem makabrycznego apetytu i bezwzględności tych istot.

Równie ciekawą historię, która obrazuje zamiłowanie oni do ludzkiego mięsa oraz umiejętność transformacji, znaleźć można w „Nihon Sandai Jitsuroku” (jap. 日本三代実録, „Prawdziwa historia trzech pokoleń rządów w Japonii), która została ukończona w 901 r.

Siedemnastego dnia, ósmego miesiąca 887 roku trzy piękne kobiety spacerowały w pobliżu Butokuden (słynna hala treningowa do sztuk walki w Kioto), który należał do kompleksu pałacu cesarskiego. Zauważyły przystojnego mężczyznę stojącego pod sosną. Mężczyzna zaczął rozmawiać z jedną z nich. Pozostałe oddaliły się, aby im nie przeszkadzać, jednak odchodząc spojrzały jeszcze w stronę drzewa pod którym stała dwójka. Zauważyły, że z ich towarzyszki zostały tylko poćwiartowane zwłoki bez głowy, z rozrzuconymi na ziemi kończynami.

Historia powstała w czasach w których wierzono, że oni transformują się w przystojnych mężczyzn, aby zjadać kobiety. Motyw przemiany oni pojawia się w wielu opowieściach. Zmieniają się w kobiety lub mężczyzn po to, aby zdobyć zaufanie ludzi, a następnie dać upust swoim morderczym skłonnością, związanym z chęcią zjedzenia ludzkiego mięsa.

Jednak nie w każdej sytuacji oni pragną zjeść ludzi. Jedna z moich ulubionych legend, która została przytoczona na stronie internetowej mythus.fandom.com, jest tego doskonałym dowodem. Choć rzadkim! Mam wrażenie, że to mogła być miła bajka przekazywana dzieciakom przed zaśnięciem.

Opowiada o dwóch zaprzyjaźnionych ze sobą oni - czerwonym i niebieskim. Czerwony bezskutecznie próbuje zaprzyjaźnić się z ludźmi - wysyła do nich sygnały i słodycze lub pisze miłe wiadomości. Ludzie jednak, świadomi niebezpieczeństw wynikających z kontaktu z tymi istotami, zachowują dystans. Po wielu, nieskutecznych próbach, czerwony oni prosi swojego kolegę, niebieskiego oni, o wsparcie. Wspólnie układają misterny plan. Niebieski ma udawać, że atakuję ludzką wioskę, aby czerwony mógł go poskromić i bohatersko udzielić pomocy jej mieszkańcom. Pomysł zostaję skutecznie zrealizowany i czerwony oni w końcu zyskuje przychylność, a także miłość ludzi. Wkrótce uświadamia sobie jednak, że jego niebieski przyjaciel, coraz bardziej się od niego oddala. Informuje go, że postanowił się trzymać z daleka, aby czerwony oni mógł utrzymywać przyjazne stosunki z ludźmi. W innym wypadku mogliby w nim rozpoznać wroga i się przestraszyć, co odbiłoby się negatywnie na ciężko budowanych relacjach. Historia kończy się zawodzeniem i płaczem czerwonego oni po stracie swojego dawnego przyjaciela.

Shuten dōji - mały pijak i sławny oni

Wsród oni szczególnie dużą popularnością cieszył się Shuten dōji - groźny i szczególnie okrutny demon. Z opowieści wynika, że zanim Shuten dōji stał się morderczą istotą, był nadzwyczaj silnym i inteligentnym, ale osieroconym chłopcem. Niektórzy ludzie mający z nim kontakt w tych czasach, odkrywając jego atuty, twierdzili, że jego ojciec musiał być jakimś demonem lub smokiem.

W bardzo młodym wieku chłopak został mnichem, jednak życie w klasztorze nie do końca mu odpowiadało. Lekceważąco podchodził do wszelkich zasad, wdawał się w bójki, był leniwy i większość swojego czasu spędzał na upijaniu się sake, dzięki czemu zyskał przydomek Shuten dōji, czyli „mały pijak”.

Podczas jednej ze swoich pijackich eskapad, w trakcie trwającego festiwalu, Shuten dōji upił się bardziej niż zwykle i postanowił żartować z innych. Nałożył maskę oni strasząc wszystkich, których napotkał na swojej drodze. Kiedy wieczór minął, nie był w stanie zdjąć maski, która przylgnęła do jego twarzy stając się częścią jego ciała. Szukał pomocy u swojego opata, jednak ten skarcił go za niegodziwość. Od tego czasu chłopak był popychany i wyśmiewany przez innych mnichów za swoją brzydotę. W jego sercu nastąpiła zmiana - stał się jak demoniczne oni - pełen gniewu, szukający zemsty. Opuścił klasztor, a następnie uciekł w góry, gdzie żył jak pustelnik i stopniowo coraz bardziej nienawidził świata oraz ludzi. Zaczął też studiować czarną magię. Używał swojej mocy, aby atakować i grabić podróżników i kupców, którzy wędrowali w okolicy jego terenu. Zaczął również zjadać ludzkie narządy i pić krew, co dawało mu coraz większą siłę.

W pobliskich miastach i wioskach rosła jego zła sława. Źli i niegodziwi ludzie przybywali do niego szukając schronienia, po czym sami stawali się oni. Shuten dōji, z roku na rok był coraz potężniejszy. Został dowódcą i królem armii demonów, osiedlając się na górze Ōe. Jego głównym celem była zemsta na okrutnym i złym świecie oraz objęcie władzy nad całą Japonią.

Góra Ōe, ulokowana na obrzeżach stolicy z okresu Heian (Kioto), stanowiła dogodny punkt strategiczny w atakach na stołecznych mieszkańców, co mocno rozsierdziło ówczesnego cesarza Ichijō. Zadecydował, że Shuten dōji musi zostać powstrzymany, zanim stanie się jeszcze potężniejszy i odbierze mu władze.

Cesarz nakazał więc swojemu najdzielniejszemu wojownikowi, Raikō, aby wspiął się na górę i opuścił ją tylko i wyłącznie z odciętą głową Shuten dōji. Z pomocą bogów oraz swoich towarzyszy, za pomocą zatrutego sake, Raikō przechytrzył, a następnie pokonał armie oni. Zwycięstwo nie było jednak najłatwiejsze. Shuten dōji nawet po odcięciu głowy, gryzł swoich wrogów i stanowił dla nich niebezpieczeństwo. Ostatecznie głowa demona trafiła do cesarze i później została pochowana poza granicami miasta, gdzie nie mogła już dłużej sprawiać kłopotów.

Wersji tej opowieści jest całkiem sporo. Różnią się szczegółami i opisami, jednak wszystkie wątki finalnie prowadzą do pokonania nękającego ludzi Shuten dōji przez grupę zwykłych i mężnych wojowników. Jak w baśniach! Chciałam przytoczyć tutaj tą historię, ponieważ obraz "małego pijaka" pojawia się często w kontekście wątków o oni i każdy interesujący się japońskim folklorem ją kojarzy.

Podobnie zresztą jak postać Brzoskwiniowego Chłopca, Momotarō, która pojawia się w jednej z najbardziej znanych bajek ludowych.

Momotarō - brzoskwiniowy chłopiec

Momotarō został przez swoich przybranych rodziców - bezdzietną starszą parę - znaleziony we wnętrzu brzoskwini niesionej z prądem górskiej rzeki. Miejscowość w której dorastał była terroryzowana i nękana przez grupę demonów oni, które nie tylko napadały ludność, ale również ją porywali. Chłopak postanowił się z nimi rozprawić. Udał się więc w podróż, na którą matka zaopatrzyła go w placki z prosa (kibi-dango). Podzielił się nimi ze spotkanymi po drodze: psem, bażantem i małpą, które w zamian za smakołyki, postanowiły pomóc Momotarō i dołączyć do niego. Bohaterowie udali się na wyspę (Oni-ga-shima), która była siedzibą diabłów i tam odnieśli zwycięstwo. Uwolnili więźniów, wypełnili swoją łódź skarbami i szczęśliwie powrócili do swoich domów.

Momotarō oddał wszystkie ukradzione przez oni rzeczy właścicielom, jednak mimo to, do końca swoich dni, wspólnie z rodzicami żył w szczęściu i dostatku.

Utagawa Kuniyoshi, drzeworyt. Momotaro i jego towarzysze - małpa, borsuk i bażant z uwięzionym demonem. 

I na sam koniec tego wątku przytoczę jeszcze jedną ciekawostkę...

Początek roku w wielu kręgach kulturowych, wiąże się z czymś nowym i świeżym. Ludzie łączą z tym okresem chęć zmiany, robią rachunki sumienia i zaczynają wprowadzać noworoczne zwyczaje (czasami ta zmiana trwa dosłownie kilka dni, ale jednak jak widać, niektórym jest to potrzebne;)). W Japonii w tym okresie odbywa się setsubun. Słowo to ogólnie oznacza przesilenie - moment w którym jedna pora roku zamienia się w drugą. W ciągu roku Japończycy wyróżniają cztery setsubun. Do dzisiaj obchodzony jest jednak tylko ten związany z pierwszym dniem wiosny. Pora ta przynosi kolejny rok. Ludzie pragną pożegnać się ze złym losem i zrobić przestrzeń dla czegoś nowego. Powszechnym zwyczajem jest tam rozrzucanie wokół domu, a także w środku, ziarenek fasoli wykrzykując przy tym: „Oni wa soto; fuku wa uchi” („Precz oni; wejdź dobry losie”). W tym kontekście oni kojarzone są więc z czymś złym, nieprzychylnym, siłą lub energią, która może nieść nieszczęścia, więc należy się jej pozbyć, wypędzić ją za pomocą powtarzanych zaklęć.

Michael Dylan Foster w książce "Yōkai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej” pisze***:

„Popularna jest również wiara w moc fasolek (zwykle są to prażone ziarna soi) - w tym okresie w supermarketach i sklepach spożywczych w całej Japonii sprzedawana są małe woreczki fasoli przeznaczone specjalnie do wypędzania oni”.

Wizerunek oni z biegiem lat się nieco zmienił. Zaczął być także wykorzystywany pop-kulturze. W dawnych legendach i opowieściach czytamy o ich makabrycznych czynach czy mocach. Opisywane są jako demony, nieprzychylne ludziom. We współczesnej Japonii negatywne, przerażające wyobrażenie oni znakomicie współistnieje z ich o wiele weselszym, przyjaznym wizerunkiem obecnym we wszelkiego rodzaju mediach i często używanych w charakterze ikony reklamowej na rozmaitych produktach - pisze, wyżej cytowany Michael Dylan Foster.

Dawny, niezamieszkały i mniej zaludniony świat wydawał się ludziom bardziej straszny i tajemniczy. Nieznane miejsca oraz zjawiska wiązali z wymyślonymi przez wyobraźnie stworzeniami, prezentowanymi im dodatkowo za pośrednictwem opowieści i baśni przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Tymczasem obecnie autorzy mang, anime czy filmów fabularnych garściami czerpią z tych dawnych ludowych historii w różnorodny sposób interpretując wizerunek nie tylko olbrzymich i groźnych oni, ale ogólnie wszelkich yōkai. Ale to nie czas i miejsce na wnioski... ponieważ przed nami jeszcze jeden charakter.

Kappa (jap. 河童)

W pojedynku z olbrzymim oni staje dzisiaj filigranowa, ale przebiegła i bardzo silna kappa. Tym samym z gór i pustkowi przenosimy się na mokradła oraz nad wszelakie zbiorniki wodne.

Kappa vs oni by @getxxlost.

Do cyklu tego wybraliśmy yōkai, które w Japonii są powszechnie znane. Jeśli miałabym Wam opisać popularność kappy (a musicie mi wierzyć - jest naprawdę duża!), to najlepiej sprawdzi się informacja, że stworem tym straszy się małe dzieci, kiedy spędza się z nimi czas nad wodą. Ma ich to zachęcić do większej rozwagi, uwagi i tego, aby nie zapuszczały się w niewidoczne miejsca. Od najmłodszych lat kojarzą więc obślizgłą, zieloną postać z wodą.

Książka przedstawiająca dwanaście różnych postaci kappa.

Mnie straszono wodnikiem szuwarkiem i mimo, że dzisiaj wiem, że to poczciwa postać z kreskówki z lat 70-tych, od najmłodszych lat, wyobrażałam go sobie w odwrotny i dość przerażający sposób. Był takim moim polskim kappą. Thanks Mom! <3

Wróćmy jednak do Japonii. Wizerunek kappy ewoluował wraz z kolejnymi wiekami. Budowany był przez sztukę, literaturę, czy w późniejszym, bliższym dla nas czasie również reklamę i media. Obecnie kojarzy się nam z czymś uroczym i łagodnym, jednak w starszych opowieściach odnaleźć można jego groźną, mściwą a także podstępną naturę. Co ciekawe yōkai ten znany był na terenie całej Japonii (i nie tylko, bo pojawia się również, min. w podaniach tajwańskich), jednak w zależności od rejonu przybierał różne cechy i charakter z czym wiązała się również jego nazwa.

Najczęściej opisywano go jako stwora podobnego do małego dziecka - z czym wiąże się jego wielkość, małpy - owłosienie na całym ciele, żółwia - skorupa na grzbiecie czy wydry. Ito Ryohei, japoński badacz folkloru, opisał kappe w następujący sposób: małe stworzonko z otoczonym włosami wgłębieniem na głowie, z dziobem, płetwiastymi łapami i skorupą na grzbiecie.

Tak jak napisałam wyżej, to media i środki masowego przekazu, dostępne w danym okresie, miały ogromny wpływ na utrwalenie i zunifikowanie wyobrażeń na temat kappy, który znany był na terenie całej Japonii pod różnymi nazwami (między innymi: kawappa, kawsko, kawatarō, enko, dangame).

W legendach najczęściej pojawiał się jako wodny, groźny stwór, który zabijał podróżnych i przeprawiających się przez rzeki ludzi lub zwierzęta. W okresie Edo (1603 - 1868) szczególnie zainteresowano się tym meleńkim yōkai. Jak w książce „Yōkai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej” podaje Michael Dylan Foster, kappa stał się bohaterem licznych humorystycznych tekstów ilustrowanych oraz obiektem zainteresowania uczonych i protozoologów.***

Najstarszy opis kappy, pod nazwą kawatarō pojawia się w „Trzech królestwach” i przedstawia się tak:


Kawatarō ma wzrost dziesięcioletniego dziecka. Stoi na dwóch nogach, chodzi nago i mówi ludzkim głosem. Jego włosy są krótkie i rzadkie. Na czubku głowy ma wgłębienie wypełnione wodą. Kawatarō zwykle mieszka w wodzie, ale późnym popołudniem może wychodzić na brzeg, żeby kraść melony, bakłażany i Inne warzywa z pól. Z natury kawatarō lubi sumo i kiedy kogoś zobaczy, wyzywa go [na zapasy]. […] Jeśli jego wgłębienia na głowie jest wypełnione wodą, to kawatarō ma siłę kilku wojowników. […] Kawatarō znajduje przyjemność we wciąganiu pod wodę bydła i koni oraz wysysaniu z nich krwi przez zad. Ludzie przeprawiający się przez rzeki muszą na niego bardzo uważać.


Postanowiłam przytoczyć cały ten opis, ponieważ doskonale streszcza większość cech tego wodnego stworzenia.


Poczynając od jego słabości do melonów, czy bakłażanów. Zabrakło tylko ogórka, który jest największym przysmakiem kappy. To te zielone, smaczne warzywa zostawia się w świątyniach, aby wyprosić pomyślność u lokalnego wodnika. W całej Japonii znane są również kappa maki - jedna z form sushi - zrolowane w ryżu ogórki.

Zapasy sumo z kappa?

Woda wypełniająca otwór na środku głowy kappy daje mu siłę. Jako, że sam mocno zachęcał przechodniów do wzięcia udziało w zapasach sumo, można było go przechytrzyć kłaniając się przed rozpoczęciem zabawy. Jeśli kappa wykonał skłon w stronę przeciwnika, woda wylewała się, a wraz z nią ulatywała wielka moc. Mimo swojej przebiegłości i chęci strojenia żartów, kappa bywał bardzo honorowy, uczciwy i grzeczny, dlatego przegrywając, odstępował lub oddawał to, na co umawiał się z przeciwnikiem. Nie potrafił sobie poradzić również w walce z tykwami. W wielu opowieściach znaleźć można opisy o tym, jak kappy były pokonywane za pomocą tych właśnie prostych narzędzi lub podstępów.

Dla rozrywki zatapiał bydło lub konie, jednak nie zawsze skutecznie. Zdarzało się, że zwierzęta łapały kappy i ciągnęły je aż do swojej siedziby lub odgryzały im kończyny. Pokonane i zrezygnowane yōkai musiały wypraszać wypuszczenie lub oddanie swoich rąk lub nóg (potrafiły je uratować) oddając coś w zamian.

Tajemna wiedza medyczna

Ogromnym i często wykorzystywanym atutem kappy była ich wiedza medyczna, którą chętnie dzielił się z ludźmi w momencie przegranej. Michael Dylan Foster podaje: Niektóre słynne rodziny lekarskie przypisywały swoją wiedzę także temu, że któryś z przodków wynegocjował ją od kappy.***

Dawno temu pewna służąca [lekarza] wyszła w nocy do wygódki. Nagle z dołu wysunęła się włochata ręka - jakby ludzka, a może małpia; dziewczyna tego nie widziała - i zaczęła głaskać ją po pupie. Służąca przestraszyła się i opowiedziała wszystko doktorowi.
Lekarz słysząc to, złapał miecz, krzyknął: „Już ja dam temu czemuś nauczkę!”, i wyszedł do wygódki. Kiedy z dołu wysunęła się ręka, doktor złapał ją i odrąbał mieczem. Zabrał potem rękę do domu, do swojego gabinetu.

Następnego wieczora rozległo się pukanie do drzwi. Lekarz, myśląc, że to jakiś pacjent, otworzył i zobaczył, że za drzwiami stoi enko, któremu wczoraj odciął rękę. „Doktorze” - powiedział wodnik - „proszę, oddaj mi rękę. Jeśli zaraz nie posmaruję jej odpowiedniem lekiem, nie przyrośnie mi powrotem do ciała. Przepraszam, od tej pory będę się już dobrze sprawować. Proszę, oddaj mi rękę”.

Doktor na początku odmówił, ale enko podpisał umowę, w której obiecał, że nauczy go tajemnej wiedzy i zdradzi, jak przyrządzić miksturę leczącą złamane kości. Jak się wydaje, lekarz w końcu zwrócił mu rękę. Podobno zasłynął później jako specjalista w dziedzinie leczenia złamań.


W powyżej przytoczonej historii pojawia się opis „głaskania po pupie”. Kappą przypisywane jest bowiem upodobanie do… uwaga! - skirikodama - kulki znajdującej się na końcu odbytu. Pozwólcie, ze raz jeszcze zacytuje Michaela Dylana Fostera: Oczywiście biologia wskazuje, że taki organ nie istnieje, wierzenie to ma jednak tłumaczyć fakt, że zwłoki topielców mają „otwarty odbyt”, tak jakby coś stamtąd wyjęto. Czasami mówi się, że kappa jest spragniony nie tylko skirikodama, ile leżących głębiej organów wewnętrznych.***

Defense against Kappa - repelling with a fart. Author: Yoshitoshi. 

Brzmi dość makabrycznie, jednak są to historie sprzed kilku stuleci. Dzisiaj prędzej spotkamy kappe jako maskotkę pop-kultury, dla przykładu - reklamującą turystykę czy alkohole (sake).

Wykorzystywana jest powszechna znajomość tego yōkai oraz jej bezpośrednie połączenie z tradycją i folklorem. Na przełomie lat 70-tych i 80-tych, kiedy w Japonii nastąpiła gwałtowna przemiana gospodarcza i ludzie zaczęli masowo przenosić się ze wsi do miast, wizerunek kappy zaczął pojawiać się w projektach związanych z restrukturyzacją oraz odnawianiem miejscowości. Chciano, aby mały, obślizgły stwór stał się symbolem nieskazitelności a także czystości przyrody. W bardziej dzikich rejonach lub na terenach podmokłych zaczęto umieszczać tabliczki z kappą.


Tym samym „yōkai, który symbolizował grozę i nieprzewidywalność natury, zwłaszcza wody, stał się teraz twarzą kampanii przeciwko niszczeniu środowiska naturalnego.***

Postać kappy wykorzystano również w wielu filmach oraz mangach, również globalnie. Z tych najbardziej znanych poza granicami Japonii są z pewnością filmowe adaptacje powieści J.K Rowling: „Harry Potter i Więzień z Azkabanu” oraz „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”.

Kappa vs oni

Ilustracja: @getxxlost

Mimo wielkiej chęci rozstrzygnięcia pojedynku między oni i kappa, nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Chcieliśmy, aby zadziałało jak karty z pokemonami, ale trudno jednoznacznie ocenić ich moc. ;) Każde z tych magicznych stworzeń posiadało unikatowe umiejętności, które wykorzystywane były głównie... przeciwko ludziom, którzy właściwie samodzielnie na przestrzeni kolejnych wieków, budowali różnorodny i barwny katalog yōkai. Stworzeń, które tłumaczyły ich lęki i strach, wyjaśniały niezrozumiałe zjawiska i sytuacje. Zapełniały swoją obecnością nieodkryte lądy i trudno dostępne przestrzenie. Inspirowały, wywoływały respekt i jednocześnie pobudzały wyobraźnie. Tak jak dzisiaj moją, Bastiana i mam nadzieję, że waszą również! Till next time!  

Przypisy:

*Introduction to Yokai Culture: Monsters, Ghosts, and Outsiders in Japanese History, Komatsu Kazuhiro (Author), Hiroko Yoda  (Author).  
**Japanese Demon Lore Oni from Ancient Times to the Present, Noriko T. Reider, Utah State University Press Logan, Utah 2010.
***Yōkai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej, Michael Dylan Foster, przeł. na jęz. pol. Agnieszka Szurek, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Wydanie I, Kraków 2017.
****Tarajima Ryoan, Wakan-sansaizue, Heibosha 1994, t. 6, s.186.